Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Warszawa nie należy do najtańszych miast w Polsce i często jestem pytany o niedrogi nocleg w stolicy.

Dobrym rozwiązaniem (szczególnie dla podróżującego indywidualnie) jest nowy hostel w Hotelu Ibis Centrum. Hostel jest położony blisko centrum Warszawy, 2,5 km od Pałacu Kultury. Pokoje hostelowe są nowocześnie wyposażone, są 4, 5, 8 i 10 osobowe. Cena w każdym pokoju wynosi 39 złotych za noc, za łóżko. Pokoje są koedukacyjne ale też tylko dla kobiet, w każdym jest duża łazienka. Łóżko jest zaopatrzone w indywidualną zasłonkę, lampkę nocną, wi-fi, gniazdka tradycyjne, 2 usb i szufladę na kluczyk. Pomieszczenie wspólne z mapą wyposażone w kuchenkę mikrofalową, czajnik, herbatę, kawę cukier. Hostel sąsiaduje z Biedronką więc możemy tanio zaopatrzyć się w artykuły spożywcze. 

Dla niskobudżetowego turysty, który chce zwiedzić Warszawę i poznać nowych ludzi, bardzo dobry wybór.        

Hostel zarezerwujemy pod linkiem: Hostel Warszawa Centrum , w formularzu "znajdź swój hotel" powinniśmy wpisać kod hotelu: 2894 i daty pobytu. Tak jak na poniższym obrazku. 

Hostel Warsaw

Warsaw Hostel

 Hostel w Warszawie

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Obłoki srebrzyste są to chmury mezosferyczne znajdujące się na wysokości około 80 km nad ziemią. Tak wysokie położenie sprawia, że gdy zachodzące Słońce chowa się za horyzont i już nie oświetla Ziemi, ciągle jeszcze oświetla te szczególne, bardzo wysoko położone chmury. Obłoki srebrzyste świecą odbitym światłem Słońca wywołując malownicze zjawisko na niebie. Zjawisko się powtarza przed wschodem Słońca. Możemy je obserwować około godziny po zachodzie Słońca i przed wschodem Słońca na północnym niebie. Obłoki srebrzyste możemy obserwować na szerokości geograficznej od 50 do 70 stopnia, a więc prawie w całej Polsce ale najlepsze warunki są na północy Polski, nad morzem Bałtyckim. Na północy Słońce zachodzi najpłyciej pod horyzontem i dłużej oświetla obłoki. Właśnie teraz w czasie przesilenia letniego gdy Słonce, na północy Europy, najbardziej płytko chowa się za horyzontem mamy najlepsze warunki do obserwacji obłoków srebrzystych. 

W youtube możemy wyszukać ciekawe filmy z obserwacji obłoków srebrzystych, trzeba wpisać angielską nazwę: noctilucent NLC lub polską: obłoki srebrzyste. Poniżej link do jednego z polskich filmików: 

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

W pierwszej kolejności miejscem wartym polecenia jest bar "u Marzenki". Bardzo miła i rozmowna pani Marzenka zawsze nam coś ciekawego poleci np. wodoloty. Wodoloty to taka bardzo smaczna wariacja na temat kresowych kartaczy, zwanych na Litwie zepelinami. Również serwowane "u Marzenki" placki ziemniaczane nadziewane mięsem, przypominają litewskie ziemniaczane bliny. Ciekawe, że na zachodnich kresach obecnej Polski możemy popróbować potraw znanych z dawnych wschodnich kresów Rzeczpospolitej.

Wybór dań jest bardzo duży, właścicielka mówi, że ciągle coś nowego wprowadza do menu np. ziemniaczane pączki z słodkim serem. Ceny dań na wagę nie są wygórowane, bo z zakresu od około 15 do 25 złotych za kilogram. Tak jak pisałem wybór jest duży m.in.: kopytka, różne rodzaje: pierogów, naleśników, placków ziemniaczanych oraz gołąbki i wspomniane wodoloty.

Ceny na miejscu to: pierogi 7 szt. - 11 zł., dwa wodoloty - 11 zł., dwa placki ziemniaczane z mięsem - 13 zł., pączek ziemniaczany 1,5 zł (ale dla stałych klientów gratis), barszczyk - 3 zł. Gdy kupimy na wynos (na wagę) wyjdzie trochę taniej. 

Bar u Marzenki, ul. Chopina 2-2a         

Oprócz powyższego lokalu warto odwiedzić jeszcze: Pierożek, Pasztecik i Kopytko. Trzeba przyznać, że wdzięczne nazwy wymyślają w Świnoujściu.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Zawsze chciałem wysłać kartkę z Rosji z napisem "From Russia with Love". Jest to tytuł filmu z Jamesem Bondem z roku 1963, na język polski przetłumaczono to jako "Pozdrowienia z Rosji".

Piosenka z filmu:

Pewnego dnia Polski Bus postanowił otworzyć nowe trasy z Warszawy do Rygi i Tallina. Zakupiłem bilety do Rygi po 2 złote i zastanawiałem się co z nimi zrobić. Ryga ładne miasto ale już byłem kilka razy i doszedłem do wniosku, że wykorzystam je aby zobaczyć Rosję. Dokupiłem za 2 złote bilet do Tallina i bilet za 12 złotych z Petersburga do Rygi. Po kilku tygodniach pojawiła się promocja 1 EUR na trasie Tallin - Petersburg. W sumie trasa: Warszawa - Petersburg kosztowała 8 złotych, a Petersburg - Warszawa za 14 złotych. Zaszalałem :)

Akurat wieczorem w dniu kiedy pojawiły się bilety zadzwonił do mnie kolega, znający biegle rosyjski i mówi, że chętnie pojechałby do Rosji. Sprawdziłem, że są jeszcze bilety po 15 złotych do Rygi (po 2 złote już nie było). Kupiłem dla niego bilety i jedziemy.

Pozostało zatroszczyć się o wizę do Rosji. Żeby otrzymać wizę potrzebny jest voucher. Napisałem do hotelu czy wystawią mi voucher, otrzymałem odpowiedź, że tak i zrobią to bezpłatnie. Poprosiłem o przysłanie voucherów, a hotel odpisał, że przyślą ale chcą mieć gwarancje, że jak nie przyjadę do nich to zapłacę za wystawienie voucherów i jako zabezpieczenie potrzebują xero mojej karty płatniczej. Wysyłanie xero karty jest niebezpiecznym rozwiązaniem. Zaczęła się wymiana maili z hotelem i w końcu przyszły vouchery bez zabezpieczenia finansowego, czyli zaufali mi na słowo. Pomyślałem sobie, że jednak z Rosjanami można się dogadać.

Z voucherami poszedłem do Ambasady Rosyjskiej po wizy. W Ambasadzie powiedzieli mi, że dostaje się wizę na tyle dni na ile opiewa voucher. Voucher miałem na 2 dni, a chciałem wizę na 5 dni. Nauczony doświadczeniem z hotelem, że z Rosjanami można się dogadać. Rozpocząłem negocjacje i pani, która przyjmowała wniosek w końcu skapitulowała. Poszła do konsula i wróciła po chwili z informacją, że konsul na wszystko się zgodził. Natomiast w telewizji od 20 lat mówią, że z Rosją nie można się dogadać. Jednak wygląda na to, że Polska nie miała i nadal nie ma pomysłu na politykę wobec Rosji. Nawet ojciec premiera Mateusza Morawieckiego zauważył, że jego syn w expose nic nie powiedział na temat Rosji i przypomniał, że w przeszłości prezydent Władimir Putin wykonywał przyjazne gesty wobec Polski ale nie było odpowiedzi z naszego kraju. Na takim stanie rzeczy traci zarówno Polska jak i Rosja. Ale zostawmy wielką politykę.

Przyszedł dzień wyjazdu, zgłosiłem się na przystanek Polskiego Busa na Młocinach. Przyszedł też kolega z dużymi torbami i jeszcze większym zapasem jedzenia. Polski Bus zawiózł nas z Warszawy do Wilna, gdzie się przesiadaliśmy na Polski Bus do Rygi. Do Wilna było dość dużo ludzi ale już do Rygi było tylko 7 pasażerów. W autobusie był bardzo rozmowny Amerykanin. Pochwalił się, że odwiedził już 53 kraje, a ja odparłem, że w ciągu doby odwiedzimy cztery. Po pogawędce zabrałem się za czytanie przewodnika o Tallinie, bo tam mieliśmy spędzić najbliższą noc i dzień.

W Rydze była kolejna przesiadka do Tallina. W autobusie do Tallina było tylko dwóch pasażerów czyli ja i kolega. Jechało 2 pasażerów i 2 kierowców w całym autobusie! Nie dziwię się, że Polski Bus zlikwidował tę nierentowną trasę. Zajęliśmy sobie miejsca leżące, na szczęście ten autobus miał siedzenia nadające się do spania. Po 17 godzinach od wyjazdu z Warszawy dotarliśmy do Tallina. Kierowcy (bardzo uprzejmi zresztą i znający j. angielski) powiedzieli nam jak dotrzeć do hostelu, gdzie zarezerwowałem nocleg. Hostel okazał się być blisko przystanku Polskiego Busa, przy promach. Pokój dwuosobowy był przyjemny i w ramach opłaty za nocleg była bezpłatna sauna i przechowalnia bagażu. Nocleg od osoby wyszedł 50 złotych. Zarezerwować go można przez booking tutaj Hostel ma bardzo dobrą lokalizację. 

Jako, że było już po północy szybko poszliśmy spać. Cały następny dzień mieliśmy spędzić w Tallinie. Rano kolega udał się do sauny, a ja wertowałem mapy i przewodnik. Okazało się, że o godzinie 12 jest oprowadzanie po Tallinie z przewodnikiem. Punktem zbiórki był punkt informacji turystyczna. Wycieczka jest bezpłatna ale na koniec wręcza się przewodnikowi napiwek.

O 12:00 zgłosiliśmy się do Informacji Turystycznej, była tam spora grupka międzynarodowego towarzystwa. Blond Estonka, oprowadzająca wycieczkę zaczęła od nauczenia turystów "dzień dobry" w jej języku. Później z werwą zaczęła opowiadać o historii Tallina i Estonii. Wspomniała też, że część Estonii należała do Polski (m.in. nadbałtycka Parnawa). Ruszyliśmy na spacer trasą najważniejszych zabytków i atrakcji. Cała wycieczka trwała około 2 godziny i rozstaliśmy się na Placu Ratuszowym.

Sobór w TallinieWidok na Stare Miasto w Tallinie

Sobór w TallinieSobór w Tallinie